SPOŚRÓD RÓWNOLATKÓW
Spośród równolatków miłością darzyłem co najmniej równie często tych, dla których miałem respekt i których nawet trochę się lękałem, jak tych, którzy byli mi wprawdzie wiernymi przyjaciółmi, ale niedwuznacznie niższymi „rangą”. Wiem na pewno, że rzadko tak kochałem i czciłem któregoś z przyjaciół jak starszego ode mnie o cztery lata, niekwestionowanego przywódcę naszej dziecięcej gromady w Altenbergu. Jeszcze będąc w niższych klasach szkoły średniej zwykliśmy się namiętnie bawić w Indian. Miałem wtedy niezgorszego stracha przed naszym przywódcą, i nie bez powodu, gdyż karał za wykroczenia, zwłaszcza przeciw honorowemu kodeksowi Indian, a był znacznie silniejszy ode mnie.