PODŚWIADOMA WSPÓŁGRA
Ponieważ pytanie to wydaje mi się instruktywne, gdy chodzi o zrozumienie procesu znajdowania tożsamości, spróbuję zobrazować możliwie wiernie w sensie fenomenologicznym, co się w takich momentach najniższej samooceny dzieje we mnie samym. Aby uchronić szacunek dla siebie samego wcale nie odwołuję się najpierw do mych rezultatów naukowych: również w takim nastroju nie powątpiewam wprawdzie o ich przybliżonej słuszności, ale wydają mi się beznadziejnie banalne. Tym, co mnie ratuje, jest świadomość, że przecież człowiek ze mnie dość w sumie podobny do Ferdynanda Hochstettera, Oskara Heinrotha, Maksa Hartmanna i wielu innych. Podświadomie współgra z tym coś, co jest blisko spokrewnione z dziecięcym odgrywaniem ról. Próbuję w pewnej mierze „grać Hochstettera”, tak jak we wczesnym dzieciństwie grałem lokomotywę lub dziką gęś, i podobnie poprawia mi się dzięki temu samopoczucie.